co nas czeka w the sims 4

Seria The Sims pozostanie fenomenem, dopóki nie pojawi się jakiś bardziej prawdopodobny symulator życia, na razie to właściwie nie ma konkurencji… Zaś toż nigdy nie jest młoda sytuacja. The Sims 4, najnowsze dzieło Maxis, jest tego skutecznym przykładem.

Kiedy The Sims 4 majaczyło jeszcze niewyraźnie na szczycie, jawiło się wszystkim miłośnikom serii jako inny początek, który zdeklasuje wszystko co do ostatniej chwile spotykali w współczesnej sztuce. Nie posiada się co dziwić tym okazjom, mamy bowiem czas rewolucyjnych przemian technologicznych, więc The Sims 3 ze swoją niezmienną formułą rozgrywki oraz starą grafiką przygotowywało się idealnym chętnym do wielkiej przeróbki. Twórcy jednak nadal preferują ewolucję, a to powolny proces doskonalenia serii. Także nie byłoby to takie złe mimo wszystko, jeżeli nie ten kompletny brak konkurencji. Czyni on, że tempo kolei jest wiele niż ślimacze, a tak krytykowane dawkowanie zawartości gry, w The Sims 4 sięgnęło już absurdu… Czy to warto zaprzątać sobie głowę nową odsłoną serii? Oczywiście, że tak, bowiem gra nadal tworzy tym jednym faktem, który będzie rósł w oczach oraz zatrzymywał się atrakcyjniejszy z wszelkim innym dodatkiem… tyle że wyglądając na startową dawkę przyjemności zaserwowaną przez Maxis, prawdziwego, rzeczywiście grywalnego The Sims 4 możemy się spodziewać żyć że dopiero za rok lub dwa.

Bez żadnych wątpliwości można powiedzieć, że kody do The Sims 4 zapewnią też większą część rozrywki. Dodają one nam bowiem wielkie możliwości oddziaływania na świat simów. Jednocześnie choć wymagania gry The Sims 4 nie robią już teraz na nikim wrażenia więc warto je wytrzymać przed podjęciem gry. https://pobierzgrepc.com/

Simy lepsze technicznie

Zmiany, rzecz jasna, trafiłyście w The Sims 4 natomiast toż umieszczające się w oczy, a niektóre wręcz spektakularne. Nie chodzi oczywiście o samą rozgrywkę, bo zabawa w jedzenie oraz dbanie simowej grupy stanowi tymże, co w części najbardziej oryginalne, a wtedy żadnych przeróbek nie wymaga. Na tapetę poszło jednak wszystko inne. Uproszczono co dopiero się dało, ograniczając ilość zakładek, czyniąc z suwaków, z pomocą których dotąd projektując sima wykorzystywało się pożądaną wielkość poszczególnych elementów ciała, oraz zmniejszając interfejs – na poczet większej intuicyjności obsługi gry. I potrzeba przyznać, iż to gra. Rzeczywiście sposób kształtowania ciała sima poprzez bezpośrednie wyciąganie czy spłaszczanie modelu w znanych jego obiektach stanowi nie tylko wygodniejszy, ale także przynosi znakomitsze szans kreacji. Do ostatniego stanu, że bez problemu odda się stworzyć wirtualnego sobowtóra prawdziwej osoby. Przydałoby się wprawdzie, aby oddało się formować osoba w dość większym zakresie, ale twórcy boją się chyba w niniejszej spraw braku zahamowań graczy, którzy potrafili robić zdeformowane karykatury, mało przypominające ludzi.

Tak, kreator simów jest właśnie narzędziem również bardziej mocnym również intuicyjnym w obsłudze. Jedynie wzrostu nie można tutaj określać, za więc z pełnych informacji do wyboru jesteśmy różne typy urody również ofertę pracy nad każdą w ramach muskulatury, ilości tkanki tłuszczowej, a nawet wielkości poszczególnych mięśni. Możemy powiększyć biust, biodra, zwęzić talię czy zaokrąglić lub wyszczuplić łydki czy ramiona – taka skalę to niewątpliwie coś drogiego w świecie simów. Atrakcją istnieje również kilka rodzajów chodów, którymi można podkreślić osobowość postaci. Tę tą rozrysowano w drzewko – na starcie wybieramy aspirację i podejmujemy darmową premiową cechę, która odpowiada z daną aspiracją, kolejne zalety wybieramy już ciż na dalekich zasadach. Natomiast to natomiast oczywiście byłyby małe zmiany, jeżeli nie owa spektakularna nowość The Sims 4, czyli emocje.

Emocjonalny maraton

W kolejności od dawna funkcjonowały nastrójniki określające w wyraźny sposób humor sima. Nie trzymały one zawsze większego zysku na grę również szybko stanowiło spożywa zastąpić, np. dekorując wnętrze w zdrowi środek czy sprzątając otoczenie. Teraz miłości to gwóźdź programu determinujący większość walce w interpretacji oraz odmieniający rozgrywkę. Wszystko z czym sim się zetknie, wywołuje obok niego jakiś stan emocjonalny, czyli dzieło pracy że go zainspirować, a niepozorna rozmowa zasmucić, znudzić, oszołomić bądź spowodować napięcie. Co ważniejsze jednak, taki skupiony, pobudzony czy zaniepokojony zyskuje premię do różnych działań. Rozgniewany będzie efektywniej ćwiczył, a zainspirowany błyskawicznie machnie świetny obraz.

Ale także ciekawsze stanowi obecne, że wszystko może też nie pójść po tak przewidywalnych kursach oraz emocje skierują jego siłę chodzenia w zupełnie nieoczekiwaną przez gracza stronę. The Sims 4 oferuje a teraz nowy model rozgrywki, w jakim potrafimy przedstawić na coś strategii, zaś nie tylko niewiele wpływające na dalszą metę sprawdzanie wszystkich możliwości interakcji, jakie przygotowali twórcy. Niestety istnieje to niesamowita strategia, jednak takie manipulowanie emocjami, aby wywołać pożądany efekt, jest przynajmniej jednym wyzwaniem, na zabieg których cierpiała dotąd seria.

Bardziej praktyczne?

Wizualizacja nowych stanów emocjonalnych to rzeczywiście całe systemy świeżych animacji, które, trzeba przyznać, są naturalne, czyli bardziej dobre. Całe zachowanie simów na co dzień te skorzystało na naturalności, jednak widać, iż wówczas nie tylko wynik pracy animatorów, ale działająca lepiej Sztuczna Inteligencja. Postacie, często w rodzinie, nie zatrzymują się już jak kreskówkowe manekiny, ale zdają się mieć podzielną uwagę, stosując się np. w celu aktualnego rozmówcy. Twórcy odrobili to podstawowe lekcje z psychologii społecznej oraz udało im się wiele dużo oddać mowę ciała. Potęguje ten wynik możliwość tworzenia przez simów kilku funkcje jednocześnie – co stanowi także ważnym ruchem na podróży do realizmu. Postacie mogą już w trakcie rozmowy jeść, pić, trzymać nieco w ręce, krótko mówiąc, łączyć interakcje. Zatem istnieje właściwie fajne i rozmywa nieco, przynajmniej u mnie, zawód z początku niewielkich zmian w jednej oprawie graficznej. Sztuczność poszczególnych elementów widzianych w edytorze simów, jak kreski zamiast brwi oraz bryłowate, pozbawione finezji hełmy, które udają fryzury, przestaje istnieć właśnie odczuwalna gdy widzimy całość podczas rozgrywki. Tym dużo, że zużywa się być kilka błędów animacyjnych, które stanowiły zmorą trójki – przechodzę na nauk sekundowe niezamierzone deformacje twarzy czy ciała stanowiącego w handlu.

Lepiej i się dzieje w simowej przyrodzie. Światło pada na świat simów bardziej naturalnie i piękna tam zwykle porasta płaskie dotąd jak stół trawniki. Nie znam jednak, czy tak względem trzeciej części wygląda rozmywające się tło za plecami simów… Świat skoro jest teraz tylko częściowo widoczny również widok krajobrazu, z którego daje nas 30-sekundowy ekran ładowania, jest zwyczajnie mniej wyraźny, jakbyśmy chorowaliście na krótkowzroczność… Twórcy zamiast tego kupią nam jednak osadzać się np. do nowego miasta, bez wychodzenia do menu oraz zaczynania nowej gry.

Duża część przyjemności mogłaby zaszkodzić…

Tylko komu? Graczom? Najwidoczniej tak. Z takiego założenia wychodzą twórcy gry. Wszystko bowiem pięknie – emocje, naturalność, animacje, ulepszony edytor tworzenia strony, budowania również poprawiona SI… tyle że świat gry tak bardzo ubogi. Zniknęło większość opcji, którymi cieszyliśmy się w trójce. Ja rozumiem, że przesiadka na ważną wersję przeważnie jest mocna tuż po obcowaniu z podstawką oraz tysiącem dodatków do niej, The Sims 4 bije jednak pod tym powodem na osobę poprzednie odsłony gry. Nie dysponuje nawet noworodków, nie ma mieszania kolorów w edytorze, brak pojazdów, większości zawodów, basenów, cmentarzy czy restauracji… To naprawdę smutne, ponieważ nie mamy do działania ze zmianą silnika, która żeby mogła uzasadnić taki minimalizm. Drastyczny skok jakości kosztem budowie atrakcji byłby do przełknięcia, zwłaszcza jeśli w perspektywie jesteśmy już wizję długiej kolejki dodatków. Jednakże nie jest żadnego wielkiego skoku, i jeżeli już, to trochę na swoje portfele. Zważywszy na wartość, budżet sztuki oraz miliony fanów naprawdę wiernych serii… cóż, można czuć tylko niesmak.

Można wierzyć kampanii reklamowej The Sims 4, bo rzeczywiście atrakcja jest doskonała, nawet z tak ubogą zawartością, ale naprawdę dobra stanie się dopiero po kilku dodatkach… które oby też nie straszyły tym samym minimalizmem. Ocena The Sims 4 na ważnym kroku jest wobec tego niebywale trudna, gdyż właściwie nie wiadomo co wybierać pod opiekę… Nie pozostaje mi więc nic nowego, jak teraz odradzić inwestycję. Jasne, można osiągnąć, aby poczuć ten przedsmak późniejszych wspaniałości. Ale gdy ktoś ma bardzo cierpliwości i tak wybiera się dobrze być, powinien się jeszcze wstrzymać.

Ocena użytkowników: 8/10.

Wymagania sprzętowe The Sims 4:

Minimalne: Intel Core 2 Duo 1.8 GHz 4 GB RAM karta grafiki 128 MB GeForce 6600 / Radeon X1300 lub lepsza 15 GB HDD Windows 7/8/8.1/10 64-bit

Rekomendowane: Intel Core i5 2.33 GHz 4 GB RAM karta grafiki 1 GB GeForce GTX 650 lub lepsza 18 GB HDD Windows 7/8/8.1/10 64-bit

the elder scrolls v skyrim opis gry

Bethesda nie od teraz robi gry duże, zaplanowane na morze godzin zabawy. The Elder Scrolls V: Skyrim jest jednakże klasą samą w sobie – ta recenzja stanęła na zasadzie ponad 100 godzin sprawdzania rozmaitych elementów gry.

Bethesda nie od teraz robi gry duże, zaplanowane na morze godzin zabawy. The Elder Scrolls V: Skyrim jest jednak klasą jedną w sobie – ta recenzja stanęła na zasadzie ponad 100 godzin sprawdzania rozmaitych elementów gry.

Sam wątek główny najnowszego dzieła Bethesda Softworks zapewnia ponad dwadzieścia godzin zabawy. Pozostałe linie fabularne też przypominają raczej odrębne gry, przewidziane na całe kilkanaście godzin walczenia, rozmawiania, myślenia również cenienia widoków. Na dodatek twórcy musieli chyba sporo podglądać u współpracowników ze studia Obsidian, bo po raz ważny w relacji firmy zafundowano nam naprawdę kolorową oraz dynamicznie ukazaną fabułę. Nawet odnalazło się miejsce na ważne postacie – oraz wtedy dotąd było piętą achillesową Bethsoftu. The Elder Scrolls V: Skyrim to całkowicie nowa grupę w sprawie cyklu i samego studia.

Cesarstwo drugiej świeżości

Akcja gry The Elder Scrolls V: Skyrim rozgrywa się na północnych rubieżach cesarstwa Tamriel. Co ciekawe, od wydarzeń znanych nam z The Elder Scrolls IV: Oblivion minęło naprawdę sporo czasu. O ile wcześniejsze części cyklu odbywały się w Trzeciej Erze oraz rozdawało je z siebie w sumie 35 lat, to tym całkowicie upłynęły aż dwa wieki z kolejnej, Czwartej Ery. W kolekcji że mi orzec, na ile sensowne było aż takie pchnięcie wypraw do przodu, ponieważ nie pchnięto do przodu technologii. Nic się w treści nie zmieniło jeśli chodzi o broń, pancerze, czy zaklęcia. Myślę, że większość graczy nawet nie zorientowała się, jak stary temu był ich bohater z Oblivion…

Cesarstwo Tamriel nie jest teraz monolitem, utraciło część ziem, traci i wewnętrzną spójność. Po wydarzeniach znanych nam z gry The Elder Scrolls IV: Oblivion, dumne imperium nigdy się nie pozbierało do tyłu. Osłabienie władztwa ludzi wykorzystali agenci Thalmoru, wcześniej zresztą wykorzystali osłabienie obok siebie, na wyspie Summerset. Odnowili dawne państwo Wysokich Elfów, i po po kolei poszli na prywatną stronę dwie imperialne prowincje. Na koniec zaś ruszyli na wojnę, którą niemalże wygrali. Traktat pokojowy pozostawił Cesarstwo Tamriel w bardzo złej sytuacji, niemalże jako wasala Altmerczyków. Tak z cieplejsza wygląda rys historyczny gry The Elder Scrolls V: Skyrim

Razem z ambitnymi założeniami twórców (podejrzewających większość społeczeństwa o tajemne zdolności, takie jak czytanie czy łączenie faktów) o tymże całym dowiadujemy się w porządku walki z rozmaitych ksiąg, stosujących do bieżącego etapem inne interpretacje wydarzeń. Dotąd tło ważne nie posiadało w tej linii gier dużego znaczenia, ale The Elder Scrolls V: Skyrim zaczyna zahaczać o politykę, obserwujemy też bunt i wojnę mieszkaniową w północnej prowincji Cesarstwa, to w kolekcji jakiś wstęp by się chyba przydał… nawet po to, aby nie myśleć, że spotka się kogokolwiek z poprzedniej gry.

Zimno oraz do domu znacznie

W treści już od pierwszych minut jesteśmy dokładnie nasączani klimatem prowincji Skyrim. W mali oraz dosłownie, bo wielkie miejsce jest mroźny urok północnych rubieży Cesarstwa. Mimo tego, że silnik gry The Elder Scrolls V: Skyrim nie jest pod względem graficznym znacznie dużo mocny od swej wcześniejszej wersji, wizja jest szczególnie skrótowa oraz ucząca. Rozpocząwszy od włożonych w jesienne barwy brzóz na południu prowincji, poprzez okolice smagane już śnieżycami, po północne wybrzeże, skute lodem i zatopione w blasku zorzy polarnej – graficy również projektanci mapy wykonali kawał solidnej roboty. Chociażby dlatego bliżej tej zabawie do trzeciej części cyklu niż czwartej, umieszczonej jednak w dużo mało charakterystycznym sercu Cesarstwa.

Przedsmak pejzaży mroźnej północy mieliśmy rację poznać w załączniku do walki The Elder Scrolls III: Morrowind, zatytułowanym Bloodmoon. Akcja męczyła się na wyspie Solstheim i gdy ktoś porówna obie uwagi w lodowe krainy, łatwo zauważy, jak ważne zmiany zrobiły się w podejściu ekipy z Bethesda Softworks do budowania gier cRPG. W The Elder Scrolls V: Skyrim pejzaże podziwia się spokojnie, ponieważ nie ma obecnie na wszystkim etapie hord bestii i bandyterki rozmaitego autoramentu. Świat jest do zwiedzania, a nie do grindowania. Oczywiście gry nie brakuje, ale odbywa się ona w znacznych miejscach, nie zaś na wszystkim zakręcie drogi. Jeśli odwiedziliście kiedyś Solstheim, albo przebijaliście się przez hordy wrogów w Nordmarze (Gothic III), to Skyrim urzeknie was przede wszystkim spokojem. Zwłaszcza, gdy zostawać się będziecie szlaków i nie włazić w niepewne miejsca.

Skalowanie dyskretne

Gdy już mowa o włażeniu w niedozwolone miejsca – tak, w The Elder Scrolls V: Skyrim można zapędzić się w środowiska, gdzie bez stosownego sprawdzenia nie jesteśmy okazji. Owiane niesławą wyjście do level scalling z starej części zastąpiono dużo prostszymi rozwiązaniami. Mechanika dostosowywania poziomu trudności jest dalece bardziej rozbudowana oraz słaba. Przede każdym zrezygnowano z automatycznego dozbrajania się rozmaitych przeciwników w zabawki z najwyższej półki. Tego tegoż wroga sprawdzimy w obecnym samym stroju i spośród tym tymże uzbrojeniem zarówno gdy przyjdziemy do niego na ważnym, jak i trzydziestym pierwszym rzędzie doświadczenia. Poprawić się że co znacznie jego skuteczność bojowa, ale same bez przesady.

W losowych skrzyniach dodatkowo nie otworzą się z czasem pojawiać problemy z najszerszej półki. Owszem, w walce The Elder Scrolls V: Skyrim zachowano zasadę, że gdyby na podróży do podziemi powinniśmy się obłowić, to się obłowimy bez sensu na ostatnie, na którym poziomie tam zawitamy. Będzie wówczas wprawdzie częściej przedmiot cenny, bo zaklęty (a pamiętajmy, że do przechowywania właściwości magicznych zwykle potrzeba kamieni dusz), zaś nie stworzony z kosmicznie drogich materiałów. Zresztą same miejscówki są mniej losowe, w zasadzie z wszelką jest związana jakaś opowieść również część cennych artefaktów jest po prostu założona w scenariuszu oraz pamięta swoja przygodę. W relacji z poziomu naszej osobie dostosowywać się za więc będzie wybór w interesach.

Majsterkowanie ma przyszłość

Myśl tego, co wybieramy u sprzedawców ma zresztą znaczenie jedynie dla części osoby. Jeśli nie gromadzimy się na dowolnej linii fabularnej (ważnej czy pobocznej) bądź nie paramy się rękodziełem wszelakim, to nowość w możliwości sklepów może nas ucieszyć. W kolejnym przypadku przejdziemy nad nią do systemie dziennego. Gra The Elder Scrolls V: Skyrim jak nigdy która inna produkcja cRPG daje nas za rozwijanie talentów rzemieślniczych. W treści nie osiągniecie w walce za wielu zabawek, które równałyby się z ostatnim, co z czasem będziecie w kształcie sami wykonać. Nieważnie, czy mówimy tutaj o alchemii, kowalstwie czy zaklinaniu (i teraz zwłaszcza zaklinaniu własnoręcznie wykutego sprzętu) – w wysokich możliwościach rozwoju danej umiejętności sprowadza się cuda, a choćby w małych produkuje się rzeczy bardzo korzystne.

Aby dobrze ważyć mikstury, trzeba znać służenie ich możliwych składników. Ponieważ możliwych efektów jest wielu, a każdy fragment że wynosić cztery różne cechy, atrakcji jest wielu. Pierwszy efekt poznajemy konsumując daną roślinkę czy inne paskudztwo, co czasem trzeba odchorować. Kolejne odkrywamy łącząc elementy ze sobą oraz sprawdzając co udało nam się uwarzyć… Im dokładnie potrafimy się na alchemii, tym efekty będą oryginalniejsze. Przy wykuwaniu zbroi lub broni najpierw pozyskujemy surowiec (przetapiamy rudę, garbujemy oraz tniemy skórę), potem wykonujemy przedmiot, wtedy go kończymy. Oczywiście półprodukty podobnie są w biznesach dostępne. Zaklinanie umieszcza się na poznaniu efektów (demontaż znalezionych lub kupionych zabawek magicznych), potem dopiero efekt możemy pisać w jakimś przedmiocie. W ciągu zaklinania używamy kamieni dusz, jakie potrafimy uzyskać pełne (drożej) lub puste (taniej). W drugim przypadku czeka nas wycieczka w dzicz i trzymanie dusz pokonanych wrogów…

Warto podkreślić, że całe rzemiosło to więcej metoda na rozwój postaci. Zdobywanie badania stanowi w grze The Elder Scrolls V: Skyrim powiązane z wykorzystaniem umiejętności. Przy okazji zmiany mechaniki (o czym więcej za chwilę) usunięto cześć umiejętności, jakie w ubiegłej części przyciągały do głupich zachowań. Nie jest obecnie rozwoju latania oraz skakania, zatem nie będziemy spędzali godzin na kształtowaniu tych prac na drobnym placyku, aby złapać doświadczenie. Za to jako daleko da się złapać sporo poziomów nie idąc z miasta i przejmując się tylko wytwarzaniem jakichś przedmiotów. Model rozwoju jest zwykły: kupujemy składniki (jest retoryka), zatrzymujemy się rzemiosłem (rośnie alchemia, kowalstwo lub zaklinanie), sprzedajemy gotowe produkty (rośnie retoryka). Awans, wykupienie perków i idziemy od druga, dopóki wystarczy gotówki nam również kupcom.

Umiejętności zapisane w gwiazdach

W grze The Elder Scrolls V: Skyrim bardzo zmieniono mechanikę rozwoju postaci, do jakiej przyzwyczailiśmy się w minionych częściach cyklu. Po pierwsze zniknęły ostatnie namiastki klas postaci. Rodzimy się w dowolny sposób, bez początkowych bonusów dawanych z racji kariery. Same co wybieramy w trakcie tworzenia stronie, to rasa, płeć, projekt również imię. Tylko z przynależności rasowej wynikają pewne konkretne bonusy. Zapomnijmy jeszcze o klasycznych zaletach takich jak życie, zręczność czy inteligencja. Mamy tylko pozom naszego zdrowia, magii i jakości. Bardzo istnieje obecnie długa lista sztuk oraz powiązanych spośród nimi perków. Co dobre, graficznie nie są one rozrysowane jako drzewka, a jak gwiazdozbiory na nocnym niebie, zabarwionym zorzą.

Każda umiejętność skalowana istnieje z jakiegoś do stu punktów. Gdy uzbieramy jakąś okrągłą liczbę, możliwe zatrzymuje się wykupienie kolejnej gwiazdy w gwiazdozbiorze, czyli jakiegoś perku. Może toż być dopalacz procentowy do konkretnego sposoby wykorzystywania umiejętności, albo odblokowanie unikatowej sile (na dowód wykuwania sprzętu z ważniejszego materiału). Tu dochodzi jedne ważne ograniczenie: przysługuje nam tylko jeden perk na poziom doświadczenia, i umiejętność toczy się tylko w pracy, a nie w relacji awansu. Można zaczerpnąć z instruktorów, ale najpierw powinien ich odkryć, i do bieżącego ich pomoce są tym cenniejsze, im lekcje bardziej zaawansowane. Nie jakiś trener jest specjalistą, otacza nas wiec ich wiedza, do tego mieszka limit pięciu ćwiczeń na stan doświadczenia postaci. Sumaryczny, zaś nie w ramach każdej umiejętności.

Trudno stworzyć całkowicie wszechstronna postać, lepiej skoncentrować się na wzrostu kilku ważnych umiejętności, żeby w czymś dojść do mistrzostwa. To, w związaniu z mnogością działań oraz formy fabularnych, sprawia, iż The Elder Scrolls V: Skyrim jest sztuką do przechodzenia kilkoma postaciami. Przynajmniej dwoma (klientem a żoną z dwóch różnych ras), idealnie trzema (w hołdzie trzem klasycznym specjalizacjom, czyli jako wojownik, mag i łotr). Każdy z polskich bohaterów może więc skoncentrować się na innej części akcji i zagranicznej ścieżce rozwoju. Co istotne, z którymkolwiek z naszych podopiecznych spędzimy i oczywiście szerokie kilkadziesiąt godzin…

Piaskownica pełna zabawek

The Elder Scrolls V: Skyrim to mało wzorcowa gra typu sandbox. Jesteśmy zarówno otwarty świat, zdolny do łatwej eksploracji, jak i wysoką część solidnie napisanych scenariuszy. W zasadzie fabuła została w obecnej grze zlokalizowana w forma, jaki najbardziej sobie cenie – nie ma tylko słusznej linii głównej, otoczonej prostymi misjami, i wiele złożonych sprawie do odkrycia. Nie nosimy pojęcia, czy przyjmując jakieś zadanie od przypadkowej strony nie rozpoczniemy całego szeregu powiązanych fabularnie misji, przewidzianych na dobre kilkanaście godzin zabawy. Do ostatniego nie będzie toż zlepek przypadkowych scenariuszy, a spójna sprawę ze zwrotami akcji, dramatycznymi chwilami również mniej lub dużo intensywnym finałem.

Gdzieś wśród natłoku barwnych funkcji w atrakcji The Elder Scrolls V: Skyrim wciąż poniewierają się oklepane zadania podstawowe, ale zmniejszają się raczej do znalezienia iluś problemów dla danego kupca czy rzemieślnika. Można po prostu ignorować takie zlecenia, gdy się jest znużonym sztampą cRPG – zadań z fabułą jest mnóstwo, aż nie wiadomo, z czego zacząć. Wyprawy w grunt po zioła oraz inne składniki teraz nie godzą się z potrzebą ciągłej walki, bo jak wspomniałem, zagęszczenie bestii spadło drastycznie. Można powołać się na łowy, można tworzyć sobie nowe budynki w nowych miastach, nawet odda się zawrzeć związek małżeński (również homoseksualny) – dla każdego coś miłego. Osobiście spędziłem wiele pór na szkoleniu działania również pracy płatnerskiej jednej z moich osobie, bez dotykania zadań.

Przewagą cRPG nad kolejnymi atrakcjami typu sandbox jest mieszkanie w silniku gry mechanizmu prowadzenia długich rozmów. Ten rodzaj wymaga takich rozwiązań z początków technicznych, a jeżeli już toto istnieje, to stosowane jest do ubarwiania świata. The Elder Scrolls V: Skyrim daje nam na dużą podróż miedzy miastami również nowymi miejscami, i wszędzie można spotkać kogoś, z kim da się pogadać. Co więcej, miasta są prywatnym rytmem, ludzie idą do produkcji, powracają do domów, w karczmach skaldowie śpiewają do kotleta (jakość zbudowania jest związana umiejętnościami śpiewaków, jest więc proste uzasadnienia fabularne). Czasem nagle coś się gdzieś wydarzy oraz bez naszej woli pozostaniemy w dodatek wkręceni… W takiej piaskownicy można się bawić długo…

Wojna krajowa także wyjątkowe przykre przypadki

Ekipa ze studia Bethesda Softworks starała się też ożywić świat poprzez dodanie zmiennej sytuacji geopolitycznej. Na startu możemy się opowiedzieć po części Cesartwa czyli po stronie buntowników. Ta podstawowa opinia na dobro nie jest obowiązkowa, bowiem z czasem dowiemy się, iż nic tutaj nie jest czarno-białe. Cesarstwo to przecież cień samego siebie, do tego ustala się pod wpływem Wysokich Elfów. Z pozostałej części powstańcy ze Skyrim występują przeciwko imperium, jakie uczynili ich przodkowie, wiec ta secesja jest z naturalna ironiczna. No oraz ilość z buntowników to skyrimscy nacjonaliści, źle traktujący mniejszości rasowe…

Oczywiście kwestię wojny domowej można pominąć, jak wszą zresztą linie fabularną w The Elder Scrolls V: Skyrim, włącznie z podstawowym scenariuszem mówiącym o powrocie smoków oraz Smoczym Dziecięciu. Z dodatkowej części jeśli zaprezentujemy się po jakiejś ze kart, zmienimy układ wytrzymałości na mapie oraz tym bardziej urozmaicimy sobie zabawę. Ogólnie zresztą rzecz mając, świat wokół nas będzie się zmieniał również postępował na bliskie czyny. Jeśli uda nam się ożywić usychające drewno w drinku z centrów, gdy wrócimy będzie posiadało liście oraz kwiaty na gałęziach. Gdy zasłyniemy czynami przestępczymi w określonej dzielnicy prowincji Skyrim, strażnicy poprawią swój kontakt do nas. Gdy zabijemy smoka w pobliżu miasta, zbiegną się gapie również rozpoczną komentować doświadczenie i znaną w współczesnym cyrku rolę…

Mijane przez nas postacie mają swoje standardowe odzywki, pakiety nie są specjalnie rozbudowane a gadki dają się na tyle często, że pewni gracze mogą poczuć się znudzeni. Na wesele istnieje ponad pakiet dodatkowy, uzależniony z tego, co się ostatnio wydarzyło w ramach nowych formie fabularnych również czym nasza osobę ostatnio się dużo zajmowała. Zwykły strażnik może zapytać alchemika, bądź nie naważyłby dla niego piwa, albo wyrazić podziw dla posiadanego rynsztunku, doceniając konkretny typ zbroi na dowód. Działając w The Elder Scrolls V: Skyrim nie przejmujemy się w prostym, lecz elastycznie reagującym świecie.

W ostatniej beczce miodu jest jednakże łyżka dziegciu: brak modyfikacji domyślnych odzywek po ukończeniu części linii fabularnych. Dajmy na to, że w efekcie rozbudowanej listy scenariuszy zostaliśmy szefem gildii. Osoby, z jakimi współpracowaliśmy dodatkowo o jakich sympatię zabiegaliśmy, to już nasi pracownicy, prawda? Cóż, ich domyślne odzywki o owym nie świadczą… Kto prowadzi do szefa "a, to ciebie spowodował ten dodatkowo nowy, ciekawe czy dasz radę" lub zapewnij "nie jestem dla ciebie czasu, młody"? Na dodatek luka w walce The Elder Scrolls V: Skyrim opcji zarządzania organizacją, czegoś chociażby w trybu Assassin's Creed Revelations.

Oburęczność wrodzona

O grze w atrakcji The Elder Scrolls V: Skyrim nie przedstawia się za bardzo co rozpisywać. Tu jedyną rewolucją jest istotna oburęczność naszej osoby, co przekłada się też na ciskanie czarów z obu dłoni. Potrafi obecne żyć toż toż zaklęcie, lub dwa różne – tak, możliwe jest gojenie się oraz jednoczesne zadawanie obrażeń wrogom. Ataki przeprowadzamy za pomocą dwóch przycisków myszy, po samym na rękę. Przytrzymanie odpala silniejszy lub ciągły efekt magiczny. W przypadku broni tak wyprowadzamy potężny cios, kosztujący nas wytrzymałość, jednak często rzucający się trafieniem krytycznym. Te zresztą zazwyczaj są obrazowane specjalną animacją – efekt zaczerpnięty z własnej atrakcje tego dzieła, czyli z Fallout 3. Przy okazje okazje na dwie ręce, w każdej kombinacji magii, stoi i tarczy, używanie zabawek dwuręcznych traci sporo sensu. Więcej w doborze ciężkiego sposobu nie pomaga mechanika, jaka nie przewiduje trzymania wroga na dystans.

Warto zrobić selekcji stoi i zaklęć oraz krzyków (specjalnej paramagicznej zdolności naszej skóry, rozwijanej w ramach głównej fabuły). Jest obecnego mnóstwo również dla dobra płynności zabawy lepiej dobrać sobie jakiś ograniczony pakiet, przypisany do menu ulubionych sztuczek. Dzięki temuż więc co najbardziej korzystne, będzie zawsze pod ręką, bez wybijania się przez rozbudowany interfejs. O ile w grze bezpośredniej nieźle przyczynia się widok TPP, to teraz przy wykorzystaniu łuku pewność warto korzystać z widoku FPP. Nic więcej zależy od wykupionych perków, niż z nas tychże, jako graczy. Mimo wszystko, choć starcia są efektywne oraz wydają dużo frajdy, to nieco szkoda, że mechanika walki w The Elder Scrolls V: Skyrim jest właściwie niska. W aktualnym znaczeniu zdecydowanie widać przewagę takich frajd jak Dark Souls czy Wiedźmin 2: Zabójcy Królów.

Metoda na wiaderko oraz oryginalne elementy

Choć jeżeli chodzi o wszystkie zarobaczenie, The Elder Scrolls V: Skyrim składa się bardzo dobrze na tle innych produkcji Bethesda Softworks, to parę zgniłych jabłuszek w koszyczku się znajdzie. Rozumiem, czemu w efekcie purytańskiej mentalności cywilizacji zachodu modele osoby po zdjęciu stroju nie mogą zostać całkiem nagie. Nie widzę jednak, czemu intymne partie ciała nie są osłonięte czymś historycznym. Wszystkie dziewczyny chorują na piersiach staniki – a wtedy nawet nie są biustonosze wymyślone w 1859 przez Henry''ego Leshera! To dokładnie współczesna bielizna! Na szczęście już są mody usuwające ten absurd, może pojawią się również takie, jakie dadzą laskom majtki-barchany i giezła lub ostatecznie gorseciki. Faceci zamiast niemal sportowych gaci powinni i mieć kalesony, czy wręcz jednoczęściową bieliznę na wszystkie ciało… darmowe gry bez pobierania

Arcyśmieszne jest związanie fizyki w grze, mechanizmu układania tematów i… kradzieży. Sterując wiadrem czy czymś podobnym możemy toto nałożyć na osobę sklepikarza, aby nie zauważył, jak czyścimy jego biznes dodatkowo nie wezwał straży. Tradycyjnie dla serii animacje mogą te zwariować, a wyszukiwanie ścieżek przez NPC pozostawia nieco do życzenia. Gra The Elder Scrolls V: Skyrim ma więcej przykrą chęć do zaznajamiania nas z pulpitem systemu operacyjnego… W wartości pomimo tych słabości i słabości nie istnieje morze oraz nie działa to wszystko jakoś negatywnie na odbiór całości.

Jak za ubiegłych lat…

Nasz wydawca gry The Elder Scrolls V: Skyrim, lub firma Cenega ogłaszał, iż premiera ta traktuje żyć powrotem do najlepszych tradycji związanych z polonizacją cRPG. Cóż, w pełnej dawce udało się to kupić. Udźwiękowienie leży na dużym stopniu, z niewielu wybitnymi rolami znanych aktorów. Wiktor Zborowski zajął się w Esberna, starego mędrca z rozpadającej się już organizacji Ostrzy. Legendarny w polskiej branży Piotr Fronczewski użyczył głosu Paarthurnaksowi, staremu smokowi. Świetnie słucha się też gadek Arngeira, czyli Krzysztofa Kowalewskiego, a również Henryk Talar zbiera się dobrze jako imperialny generał. Jeśli zaś człowiek woli słuchać innego materiału, wtedy nie jest kłopotu – zabawa jest wydawana z wszą swobodą wyboru wersji językowej. Ogólnie nasze własne wydanie gry rzuca się zawartością ponad to, co otrzymali gracze w obcych krajach.

Jeszcze jeden smok padł dzisiaj, choć poranek świta…

Twórcy gry The Elder Scrolls V: Skyrim użyli całego arsenału narzędzi, by wydłużyć czas rozgrywki, jednocześnie nie nudząc specjalnie odbiorców. Przy tworzeniu przedmiotów za każdym razem potrzeba wybrać umiejętność oraz wprowadzić, nie ma hurtu. Mini-gierka związana z otwieraniem zamków też zabiera swoje… Zrezygnowano z ograniczonej zabawy w rozmowach, za to dano długie wypowiedzi, których warto posłuchać. No również bierzemy silny świat oraz bieganie do starych miejsc – na szczęście dopiero w którąkolwiek stronę (zawsze miło zobaczyć nowe okolice), wrócić można korzystając z szybkiej podróży. Wszystko to jednocześnie wielkie, powiązane z dużą ilością klimatu i miodności, oraz rozbudowanymi scenariuszami, rezygnuje z najnowocześniejszego dziecka Bethesda Softworks niemal idealnego złodzieja czasu.

Ważne, iż tego wziętego nam terminu nie będziemy wówczas żałować. Mnóstwo przygód, urokliwe pejzaże (mimo iż silnik gry czapki z góry nie zrywa), pełna niezależność w ciągu postaci – każdy fan cRPG poczuje się jak zębacz w wodzie pełnej mięsa. Co ważne, za The Elder Scrolls V: Skyrim można się zabrać nie posiadając wydarzenia w komputerowych grach fabularnych. Ni ma tu tabelek oraz statystyk do uważnego śledzenia. Jest interesująca przygoda, żywy świat i mnóstwo wyzwań. Można zostać wampirem czy wilkołakiem, można zmienić losy świata jako heros lub urządzić sobie budynek również wirtualne życie. W obecnym istotnym działaniu z zdziwieniem zauważając, że wstał świt również szybko trzeba ruszać do pracy….

Ocena użytkowników: 9/10

Wymagania sprzętowe The Elder Scrolls V: Skyrim

Rekomendowane: Core i5 2.6 GHz 2 GB RAM (4 GB RAM – Vista/7) karta grafiki 896 MB (GeForce GTX 260 lub lepsza) 6 GB HDD Windows XP/Vista/7 łącze internetowe

recenzujemy gre farming simulator 19

Nim będziemy mieli szansę pograć w Farming Simulator 21, ekipa Giants Software postanowiła odświeżyć nieco swoje nowe dzieło, wydając FS19 w tak zwanej Platinum Edition. Wypakowana zawartością reedycja umieszcza w swoje ręce podstawkę i prawie całe ważne dodatki, jakie pojawiły się na przestrzeni ostatnich miesięcy. Czy pakiet ten, wart jest Waszej uwagi?

Stary wyga farmę liczył…

W czasach postępującej cyfryzacji, wyścigu szczurów i przeżywania w miejskim zgiełku, dużo ludzi zaczyna marzyć o aktualnym, gdy toż byłoby stać i zarabiać na wsi – na dowód w polu. Niestety obecnie stanowi więc zajęcie ekskluzywne dla pań, które tak dobrze się na tym wiedzą również znają z niskiego gospodarstwa zrobić dobry biznes. Typowym "mieszczuchom" pozostaje tylko wirtualna poza tego doświadczenia, a tąż dostarczy wam naprawdę udany Farming Simulator 19.

Przez większy czas Giants Software było badane za to, że jest nowe odsłony swojej bestsellerowej kolei na starej technologii, co z zmian zachęciło innych deweloperów do czynienia także w ramach rynkowej konkurencji zmusiło studio do wykonania. Dzięki temu "dziewiętnastka" stanęła na całkowicie nowym silniku i, co tu dużo mówić, zaliczyła ogromny skok względem poprzednika! Miłośnicy działalności w polu mogą tu brać na zdrowe żywe oświetlenie, reakcję maszyn na fizykę gleby, większe plus droższe w detale mapy, a także kilka modernizacji w samej rozgrywce, gdy na dowód jazda konna!

Co prawda, zazwyczaj nie jest więc wizualny poziom takiego Red Dead Redemption 2, czy Horizon: Zero Dawn, jednak nie o to ale w aktualnym ludziom chodzi. Symulacja nie równa się realistycznej grafice wypalającej mózgi, ponieważ tym czego tak właściwie oczekujemy z takich gier, jest piękne i relaksujące doświadczenie.

Co aby tu zasiać?

Największym atutem Farminga, i jednocześnie jego najistotniejszą zaletą nad konkurencją, jest szeroka biblioteka licencjonowanych organizacji i narzędzi, a co wewnątrz tym chodzi szeroki wachlarz mechanizmów gry do sprawdzenia na polskich wirtualnych gospodarstwach. W Platynowej edycji gry znajdziecie blisko 120 marek producentów, 20 rodzajów samochodów i mało 45 typów narzędzi niezbędnych każdemu rolnikowi.

Możecie tu zasiąść za sterami ciągników Fiata lub też New Hollanda, pokierować wielkimi kombajnami, ładowarkami, czy nawet paszowozami do mieszania kiszonki z sianem i słomą. Do nich dokładnie możemy podpiąć odpowiednie dodatki, a między drugimi są to pługi, siewniki, kosiarki, chwastowniki, i nawet rozrzutniki gnojówki. Szczerze powiedziawszy mógłbym nazywać to wszystko w nieskończoność, a także oczywiście pewnie o czymkolwiek bym zapomniał.

Najciekawsze istnieje w tym wszystkim to, że Giants Software zapewniło wsparcie modów nie jedynie na komputerach, lecz i na konsolach, dzięki czemu możemy wzbogacić swoje farmy o inne sprzęty, dodatki ułatwiające rozgrywkę, a jakby tegoż było niewiele, jesteśmy szansę pobrania map tworzonych przez społeczność! Jeden z tej opcji skorzystałem oraz po jakichś 4 godzinach przeglądania katalogu, pobrałem jakieś 80 modyfikacji, w ostatnim 5 ciekawych map.

Dzięki fanowskiej prace możecie przenieść się do malowniczej Toskanii, rozwijać pole tuż przy azteckiej piramidzie, rozgościć się na pewnej polskiej wsi. Co dobre, na indywidualnej z mapek naszym założeniem jest zachowanie farmy podczas… wojny, bo po niebie zasuwają ogromniaste bombowce. gry za darmo do pobrania

Kurnik, stodoła i silos

Oprócz możliwości zaorania pola, obsiania go odpowiednimi nasionami, a wtedy zbioru plonów, twórcy udostępnili także opcję hodowli kilku wybranych gatunków zwierzaków, jakimi są kury, konie, owce, krowy oraz świnie – niestety moduł ten zawsze wymaga dużego dopracowania. Nasza waga w trosce nad pupilami ogranicza się wyłącznie do nakarmienia ich z czasu do czasu, posprzątania im gospodarki i dania samców do rozmnożenia. Jak bardzo więcej na farmie pracować z nimi nie trzeba, ale wszą z wymienionych prace można założyć z fajną, oryginalniejszą oraz znacznie angażującą rozgrywkę.

Główną siłą napędową tego gatunku prac jest jednak wolność naszych poczynań oraz jak człowiek chciałby spędzić cały dzień nawet na dojeniu krów, czy pielęgnowaniu koni, powinien zawierać taką opcja. Na wesele to niewielki minus który nie zaburza odbioru całej produkcji. A jeżeli jesteśmy szybko przy wspomnianej swobodzie, warto opowiedzieć co właściwie o systemie tworzenia również prywatnego rodzaju, projektowania naszego gospodarstwa rolnego.

Jeżeli na określonej karcie będziemy potrafić swój indywidualny kawałek ziemi, możemy spośród nią spowodować absolutnie wszystko co nam się zamarzy. Nie odpowiada Ci pewna górka tam na uboczu? Spoko, edytor terenu umożliwi Ci ją wyrównać. Pragnął mieć więcej zieleni dookoła siebie? Możesz "pomalować" ziemię czy jednemu zaorać kraj oraz zasadzić trawę. Dzięki modom mogłem znacząco rozszerzyć podstawowy asortyment budowlany, i co wewnątrz tym idzie puścić wodze kreatywności również rozpocząć stawianie farmy marzeń.

Poświęcenie w imię sztuki!

Domek zbudowany, garaż umiejscowiony, ogródek przystrojony fontanną także zagranicznymi dekoracjami, malutkie sady z jabłoniami gotowe do dzieła, zostało zająć się budową płotu oraz bramy wjazdowej. No natomiast obecne stanowił dzisiaj moment, w jakim wymiękłem, a nerwy wzięły mnie tak bardzo, że aż usunąłem cały zapis. Ten kto nigdy nie stawiał ogrodzenia w Farmingu na padzie, tenże nie wie czym jest zaangażowanie oraz naturalne mienie w imię sztuki. O ile może na myszce i klawiaturze wszystko działa cacy, tak precyzja budowania padem jest daleka od perfekcji! Wyobraźcie sobie, że macie pole wielkości boiska piłkarskiego a wybieracie je elegancko ogrodzić, żeby móc po nacieszyć oczy pięknymi widokami.

Istną katorgą jest tworzenie każdej ścianki jeszcze w taki rodzaj, aby każde idealnie do siebie pasowały – oraz gdy się jest do ostatniego "pedantem", naprawdę można się mocno wściec. Niemniej natomiast gdy przeboleje się takie uciążliwe elementy, można machnąć sobie naprawdę przyjemne gospodarstwo oraz pochwalić się nim z pozostałymi graczami online w stylu wieloosobowym.

Nie do celu jestem zawsze przekonany co do tego, czy ekonomia w Farming Simulator 19 została odpowiednio zbalansowana. Teoretycznie zupełnie nie brakowało mi pieniędzy do ostatniego tytułu, abym musiał dramatycznie szukać łatwego zarobku, ani nie pływałem w gigantycznych luksusach z milionami na koncie. Nawet jeżeli wynajmowałem pracowników, aby zainteresowali się monotonnymi zadaniami za mnie, a ja rozglądałem się za jednorazowymi kontraktami na następnych farmach, odczuwałem finansowy komfort. Gdy wydałem prawie 70 kafli na nowy sprzęt, obróciłem 3 razy z zapasami zgromadzonymi w pojemniku i obecnie był dodatkowe 25 tysięcy.

Lub toż post-apo?

Oczywiście żeby nie przesłodzić, produkcja GIants Software posiada te kilka poważnych mankamentów. Z takich typowo subiektywnych spostrzeżeń mogę stwierdzić, że dużo brakuje mi tu chociażby kilku dodatkowych gatunków zwierząt hodowlanych bądź i owoców do pielęgnacji. Jeśli zaś idzie o bardziej powszechne problemy, tu na że trzeba wskazać relatywnie małą ilość piosenek w którejkolwiek ze stacji radiowych – obecnych stanowi dosyć sporo, jednak mają po 3-4 zapętlane utwory.

No oraz raz to, co przenosi się w oczy najbardziej – cholernie pusty świat. Nie nosi mi tutaj o architekturę czy krajobraz, jednak o szeroko pojmowane "życie". Na ulicach spotkać tu ważna ze 3 samochody na krzyż, przechodniów łatwo nie ma, oraz na sąsiadujących farmach nikt nie pracuje – przecież toż oczywiście absolutnie nikt. Nagle z dnia na doba ich statusy się zmieniają, ale absolutnie nie ujrzymy żadnego innego rolnika za sterami ciągnika.

Po tych raczej przydługich wywodach, musimy przejść do odpowiedzi na badanie, po które tu w wyniku przyszliście. Czy polecam wygrać w Farming Simulator 19? Więc oczywiście naprawdę chce od typu gracza jakim jesteście. Jeśli przewidujecie się zmęczeni wszechobecnymi naparzankami, wojnami, zombiakami a własnymi tego typu bzdurami, śmiało możecie przekazać tej sztuce szansę.

Zabawa w farmera oferuje niesamowicie relaksującą rozgrywkę, idzie na wyciszenie się po dniu pełnym wrażeń, i na dodatek wzbogaci waszą wiedzę. Osoby szukające zaś mocnych wrażeń zasną z nudów przy trzeciej obsianej grządce.

Ocena użytkowników: 7/10

Wymagania sprzętowe Farming Simulator 19

Minimalne: Intel Core i3-2100T 2.5 GHz / AMD FX-4100 3.6 GHz 4 GB RAM karta grafiki 2 GB GeForce GTX 650 / Radeon HD 7770 lub lepsza 20 GB HDD Windows 7/8/10 64-bit

gra na pc red dead redemption 2

Wyobraźcie sobie pierwsze Red Dead Redemption, w którym nie dość, że poprawiono prawie wszystkie najbardziej irytujące elementy rozgrywki, to nadal pod względem wiarygodności świata podniesiono poprzeczkę o kilka poziomów wyżej. Nie wykorzystywali w ubiegłą część? Wyobraźcie więc sobie najlepszy interaktywny serial westernowy całych czasów. Nie kochacie Dzikiego Zachodu? Wyobraźcie sobie, że także oczywiście wsiąkniecie i znikniecie w tej muzyce na dziesiątki godzin. W zespole nie lubicie gier? Wyobraźcie sobie, że popełniacie kolosalny błąd. I naprawcie go. Wygrajcie w Red Dead Redemption II.

Prezentując we wszelkie produkcje z niewiele lub dużo szerokim światem, zawsze dużo eksperymentowałem. Co będzie jeśli…? A co kiedy…? Czy odda się…? Zazwyczaj wynikało to spośród tego, że po kilku inicjatywach również szybkościach świata gry (czy ich braku) chciałem dokopać danemu tytułowi, zemścić się na nim zbyt idiotyczne niekiedy walki ze części niezbyt elastycznych skryptów. Lub same – dla polskiej satysfakcji – zakpić z mało przewidujących twórców. Ot, taka wredna odpowiedź na niespodziewane wybicie ze poziomu idealnego wczucia się w stan. Dlaczego o tym wykonuję? Bo dotychczas zawsze szukałem luk w całym. RDR 2 jest kluczową grą tego rodzaju, gdzie ani razu nie odczułem takiej potrzeby. Błędy? Są, owszem. Ale na środowisku ogółu nie mają pełniejszego uznania.

Przepraszam za ten przydługi wstęp, ale oczywiście wielu z Was doczytało się teraz w nim wyjątkowego komplementu wobec nowej gry Rockstara. Tym bowiem, co dla mnie w niej dużo ciekawe, jest wyjątkowa wręcz responsywność świata pozbawionego niemal wszystkich widocznych szwów. Wszystko istnieje tak naturalne, że wciąż nie mogę pójść z podziwu, jak udało się osiągnąć taki efekt. Przez wszystek czas, albo to podczas misji głównych, czy losowych spotkań, czy choćby zwykłej eksploracji świata, nosimy go w rozwiązanie tak płynny również lekki, że każda nauka o przerwaniu konkurencji jest jedyną, jaka przynosi nam do osoby. Zaś dbałość o szczegóły natomiast ich ilość przyprawiają o zawrót głowy. Od komentarzy na problem swego stylu, przez wspominki na materiał ostatnich akcji, a stworzywszy na zwiększonym zainteresowaniu stróżów prawna również łowców nagród, każde niemalże swoje zadanie wywołuje jakieś reakcje. I nieważne, że część spośród nich wtedy właśnie ozdobniki. Ale jak one zakładają nastrój!

Przez wszystek czas jesteśmy wrażenie, że ogranicza nas – tym zupełnie naprawdę – żyjący świat. Nawet niewiele znaczący bohaterowie niezależni zapamiętują nas, przy ponownych interakcjach wspominają przeszłe wydarzenia, czasami sami „zaczepiają” na drodze, chcąc podziękować za więc także owo. A wszystko prawdziwie i pewnie. Wszystko tutaj płynie, wszystko istnieje na szczególnym mieszkaniu a nawet podczas pozornie monotonnych czynności cieszymy się jak dzieci, że Rockstar pozwalał nam to działać. Produkcja kul dum-dum, to krajanie zwykłych pestek nożem. Myślicie, że istnieje każdy suwak do masowej produkcji? A skąd. Każdy. Krzyżyk. Robimy. Osobno. Oraz radujemy się jak dzieci, że przed snem sprawiliśmy ich dwadzieścia. Red Dead Redemption 2 tworzy tak tak ta wielka liczba detali, smaczków oraz powiązań, która wykonywa, że wierzymy w współczesne znaczenie również czas. Chcemy tam istnieć oraz wybieramy tam wracać. Zastosowano tu zresztą zabieg bardzo lekki oraz przebiegły. Świat gry trwa w prywatnym tempie, mamy świadomość, że stanowimy wyłącznie jego właściwością, lecz wtedy polska sytuacja przez cały sezon istnieje w centrum uwagi. To jej żyć dotyczy wiele komentarzy „z offu”, wtedy ją na kursie pozdrawiają inni podróżni, toż do niej zgłaszają się z prostymi prośbami kompani… To z zmian łechcze ego gracza, i przy okazji sprawia, że uznaje on ochotę pochylić się nawet nad najdrobniejszymi jego składowymi, chce wyssać z muzyki ile tylko się da.

Tym dużo, że udało się moim złożeniem w Dead Red Redemption 2 osiągnąć gdy na razie najlepszy w jakości walk z pięknym światem balans między realizmem, a unikaniem upierdliwości w procesach rozgrywki. Z jednej strony mamy nawet to poważne nacinanie kul, poświęcanie czasu na poszukiwanie zwierząt, długie konne podróże między miejscami, czy konieczność myślenia o podobne wyżywienie siebie i rumaka. Z kolejnej a dla znużonych przejażdżkami czeka dyliżans lub pociąg, a konie cudownie pojawiają się w mało rozsianych po terenie stajniach. Pamiętamy oraz możliwość odblokowania systemu szybkiej podróży, a główne zadania odda się wykonać bez inwestowania momentu w pierdyliard pobocznych aktywności, polowania, kolekcjonerstwo, crafting a kolejne podobne. Sęk w aktualnym, że jak nigdy chciałem to wszystko robić. Również po prawie osiemdziesięciu godzinach gry nadal mi się nie znudziło. To istnieje ściśle potęga RDR 2 – z tego świata po prostu nie wybiera się wracać.

Dla mnie zaraz po kilku podstawowych godzinach Red Dead Redemption II przestało być sztuką do przeżycia również ocenienia. Broniło się grą do zrealizowania, do wspomnianego już wyssania najdrobniejszego kawałeczka szpiku. W jak wielu atrakcjach złapaliście się na tymże, że zaczynacie przestrzegać – jak w czystym życiu – pewnych codziennych rytuałów, zaczynacie żyć naszym rytmem? Nakarmić konia, wyszczotkować go, sprawdzić zapas amunicji, pogadać z znajomymi przy ognisku, rano się ogolić, zjeść śniadanie, a wracając wieczorem do obozu po „gorącym dniu pracy”, upolować rzecz do życia. Wracając, bo dłuższe latanie z upolowanym zwierzęciem przyciągnie tylko muchy. Co najważniejsze, za prawie każdą tego standardu czynność RDR 2 nas w niskim tylko stopniu wynagrodzi, to i jeszcze dużo motywuje gracza do używania z ostatnich specjalnych akcji. Ta działa naprawdę mocno wbija się w psychikę. Niemal odruchowo „parkujemy” konia na danym do bieżącego miejscu, staramy się nie potrącać przechodniów, wieczorem wracamy spać do obozu lub szukamy hotelu… Zaczynamy robić masę rzeczy, które spokojnie „przepuściłaby” mechanika rozgrywki. Ale uważamy, że właśnie jest dobrze. Że właśnie potrzeba. Bo tak jednak spełniają wszyscy pracowniki dokoła. Kończymy się spieszyć. Zaczynamy chłonąć.

Podobny cel ma fabuła gry. Jednak nie brakuje w niej zwrotów akcji, niebanalnych sytuacji, czy ciekawych postaci, dużo bliżej jej do stonowanego GTA IV, niż rozbuchanej piątki. Ba, zniknął nawet dany z ważnego RDR wskaźnik sławy. Również tworzy więc pewnie swoje prawo fabularne – dla polskiego bohatera Arthura oraz jego bandy ważniejsze niż zostać rewolwerową gwiazdą, jest stać jak najdłużej niezauważonym, wtopić się w otoczenie, zasymilować nawet. Red Dead Redemption 2 jest bajką o poszukiwaniu swojego pomieszczenia w świecie, o marzeniach o szczęśliwym życiu, stabilizacji oraz zestawieniu z przeszłością. Opowieścią dramatyczną, bo zdominowaną przez konfrontację marzeń o odpowiedniejszym rośnięciu oraz efektywnych ideałów ze zdeterminowaną przez swoją przeszłość rzeczywistością. Pełną wewnętrznych konfliktów i wykluczających się wzajemnie uczuć. Mnóstwo tu brudu, złych uczynków i błędnych decyzji, ale i znajdzie się miejsce na miłość, emocja i lojalność. Choć akcja jest tak liniowa (z konkretną częścią dowolności przy wyborze kolejności niektórych zadań), mamy całą swobodę podejmowania nowych decyzji, co z zmiany określa naszą moralność. Nie zagramy jako rycerz w długim białym płaszczu, jednak nie musimy także być do kraju zepsutym, niskim i okrutnym. https://pobierzgrepc.com/

Historia uczy się w zderzeniu z wieloma różnymi grami niespiesznie, jednak nie jest zatem nie wada. Umożliwia nam więc bez szoku poznawczego wpisać w postać naszego Arthura, zrozumieć motywacje również jego, jak i członków gangu i poznać lepiej relacje między poszczególnymi personami. Odniosłem jednak wrażenie, iż w liczby grze otaczający nas bohaterowie byli wysoce wyraźni również zróżnicowani. O ile jednak RDR w istotnym stopniu zatrzymywał się – wbrew temu co zapewniają niektórzy – do opartego na wzorach oraz łatwych bohaterach Dzikiego Zachodu (z prostą nutką antywesternowej dekadencji), o tyle RDR 2 bliżej do spaghetti westernu. Gatunku przepełnionego nihilizmem moralnym, opowiadającego w często brutalny i dosadny sposób o losach zwykłych ludzi. Oraz tegoż tylko możecie się spodziewać. Wpływa to ponad, że bohaterowie są bardzo naturalni, bo owszem, zastanawiamy się czemu postąpili tak, a nie inaczej, a nie podnosimy ich wad. Grę podzielono na chwila artykułów (w współczesnym prolog i rozbudowany epilog), a zapowiadane ponad 60 godzin rozgrywki, więc właśnie naprawdę minimum, które spędzimy przy tym tytule. Jeśli zaangażujemy się w duzi, zechcemy poznać również znaleźć wszystko nie wspomagając się przy tym poradnikami, na pewno pęknie nam setka.

Zadania związane z ważnym wątkiem fabularnym są wystarczająco zróżnicowane, żeby nie nudzić, ale same dobrze wtapiają się w sumę rozgrywki. To dzisiaj samo z mistrzowskich powodzeń w niniejszej grze. Razem nie miał największej bolączki prawie każdych zabaw z pięknym światem, czyli wyraźnych szwów łączących gameplay z wątkami fabularnymi. W dość prosty sposób uciekamy od zwykłych zadań i zawodowych rzeczy do fabularnych misji, mówiąc je po prostu jako integralną dziedzinę życia swego bohatera. Naprawdę rzadko zdarza mi się być czegoś podobnego. Do naszej decyzji otrzymujemy też dużą grupę zadań opcjonalnych, jakie z cieplejsza podzielić można na dwie grupy. Pierwsza z nich, to pomniejsze wątki fabularne, z często przewrotną fabułą, albo te serie powtarzalnych, co nie znaczy, że nudnych zadań. Choćby takie ściąganie długów. Wszystka osoba, to wyjątkowa, maleńka historyjka, nierzadko pełna ludzkich dramatów. Pamiętacie i, że po zebraniu kasy fakt będzie gotowy? Zawsze tak, tylko może się zdarzyć, że mała, poboczna akcja będzie zawierała swój dalszy rozwój… A tak na jakimś etapu. Nie ważna tegoż nie podziwiać.

Druga część zadań pobocznych, to dzisiaj najnudniejszy chyba element rozgrywki. Mowa tutaj o niezbędnym w jakiejś chyba pozie tego gatunku zbieractwie vel kolekcjonerstwie. Karty znanych strony i zwierząt, czy kości dinozaurów (sic!) na zapewne nie są tym, czego tygryski lubią szukać zwłaszcza na prerii, bagnach, czyli w głowach. Po co więc komu? Żeby sztucznie wydłużyć czas rozgrywki? Bo już polowania, tropienie, podchodzenie zwierzyny, pozyskiwanie skór w świetnym stanie, czy poszukiwania wyjątkowych okazów fauny wciągnęły mnie na ciekawe. Ogromny wpływ należy się też twórcom za wszelkich „random encounters”. Jesteśmy tu oczywiście kilkanaście klientów tego standardu losowych spotkań, ale za każdym razem czekają one przynajmniej nieco inaczej. Mało tego, kilka razy zdarzyło się, że działał „kobietom w opałach”, prowadząc je po do dachu i za wszelkim razem stara ostatnie dość druga osoba, z którą powodował zupełnie inne rozmowy. Napisać i nagrać kilkaset zapewne linii dialogowych dla w liczbie nic nie znaczących bohaterów niezależnych? Tak duży szacunek.

Tu te mała dygresja, bo na przykładzie takiego właśnie losowego spotkania pokażę Wam na czym polega ta szczególna wiarygodność świata. Podczas jednej z przejażdżek ujrzałem będącego raczej na uboczu, utrzymującego się za drzewem zbiegłego więźnia. Co oczywiste poprosił mnie o korzyść w rozwiązaniu z kajdan. Wtedy ale do góry przyszła mi inna sprawę: „Co się stanie, jeśli zamiast uwolnić, spętam gagatka oraz odstawię do najbliższego szeryfa? To oczywiście nie zadziała, toż to normalny random….” Spętałem, odstawiłem i przekonałem się, że nie doceniłem Rockstara. Szeryf był równie zdziwiony jak ja, jednak znacznie się ucieszył, wypłacił symboliczną nagrodę i wydawał wrzucić delikwenta do ciupy. Ten ten zaś, najwyraźniej doceniając moje starania, wycofałem się w paru słowach do powstawania mojej rodziny. Ciekawi mnie, ile takich smaczków nadal nie udało mi się odkryć?

Red Dead Redemption II wszystkie jest poza tym jakichkolwiek innych metod prac i minigier. Mamy tutaj i swoje z poprzedniej części gry karciane a w pięć palców, czy tropienie poszukiwanych listami gończymi, musimy regularnie zaopatrywać nasz układ w żywność, pytać o jego rozbudowę również potrzeby członków gangu, możemy regenerować się polowaniami (178 gatunków zwierząt) i łowieniem ryb (nie ma strachu, Arthur potrafi pływać!), podejmować samodzielne próby obrobienia banków, czy po prostu łupić podróżnych, albo zabawić się w Grand Theft Coach.

Oczywiście niejeden raz przyjdzie nam sięgnąć do kabury, czy olstrów oraz wybrać broń. Gra jest nieodłączną cechą tej gry również w formule nie będzie jak dziwnym dla amatorów gier Rockstara. Jesteśmy tutaj bardzo podobne mechanizmy, od celowania, przez zmianę broni oraz amunicji, na układzie ochron skończywszy. Obsługa kilku kół wyboru na początku może nieprzyzwyczajonym sprawić nieco kłopotu, tylko istnieje na tyle intuicyjna, by nawet w ogniu największej walki poradzić sobie z prowadzeniem ekwipunkiem. Samo strzelanie jest szczególnie intuicyjne niezależnie z tego, czy walczymy schowani za beczkami, czy galopując na złamanie karku. Część z siedemdziesięciu broni (w ostatnim sporo unikatów) odblokujemy fabularnie, nie powinien to stresować się kłódeczkami na katalogach w magazynie, czy ciułaniem każdego grosza. Z pewnej strony fajnie, z dodatkowej wybór zwykłych stoi i nierówności w ich właściwościach są na końcu mało istotne, że część gry da się bez problemu przejść mając z ulepszonych u rusznikarza podstawowych giwer. Tak właściwie o przydatności danej broni decydują głównie pojemność magazynka również dostępność modyfikacji i dobrych typów pocisków.

Pochwalić muszę przecież znacznie poprawioną walkę wręcz. Przynajmniej kilkanaście razy wdamy się w bójki, nie zawsze więcej będziemy zależeli od razu zabijać. Niestety stanowi obecne pewnie WWE, ale w końcu (oraz uzyskuje się to więcej do GTA) walka nabrała rumieńców. Jednak do możliwości mamy tylko cios, dom i kilka akcji kontekstowych (np. duszenie), to całość przestała przypominać taniec dwóch zepsutych robotów, a pokonanie co ważniejszych wrogów nie jest teraz opartą głównie na szczęściu męczarnią, a zaczyna nawet sprawiać przyjemność.

Kolejny, niezwykle ważny element zabawy, to polskie konie. W RDR 2 Rockstar pokazał, jak winno się implementować tego modelu rozwiązania. Do dyspozycji otrzymujemy prawie dwadzieścia gatunków koni, znacznie dzielących się charakterystykami (i celem), masę siodeł, strzemion, czy całkiem bogate opcje zmiany wyglądu. Akurat zatem jest ale najważniejsze. Po pierwsze bowiem urzekła mnie konieczność budowania relacji z swym mózgiem transportu. Jak ogólnie wiadomo koń głaskany, czesany oraz zawsze karmiony jest prawie awanturujący się, szybszy, silniejszy również niezwykle posłuszny. Prowadzimy to wciąż, cieszymy się, gdy poczciwe konisko wyciągnie nas inny raz z tarapatów i klniemy swoją nieporadność, gdy przypadkiem zrobimy biedactwu krzywdę. Do swojej pierwszej szkapiny o wdzięcznym imieniu Tragedia przywiązałem się do tego stopnia, że z zdrowym bólem dostarczał ją do stajni, by przesiąść się na rzecz szybszego. Nową rzeczą, którą pokochałem w RDR 2, było zwolnienie z magicznego respawnu konika. Jeśli go gdzieś zostawimy oraz wyjdziemy poza obszar jego słuchu, możemy zapomnieć o tym, że przebiegnie przez pół mapy. Z czasem uda nam się wybudować w obozie udogodnienie, które sprowadzi go do ostatniego miejsca, natomiast na wstępu warto mieć, gdzie naszego przyjaciela zostawiamy. Również tutaj ciekawostka. O ile nikt nie zainteresował się nigdy Tragedią, to dziesięciokrotnie droższego sprintera czystej krwi angielskiej próbowano mi ukraść już kilkukrotnie. Nie znam, albo to wypadek okoliczności (niewłaściwy NPC w niewłaściwym miejscu), czy jednak bohaterowie niezależni „rozpoznają” drogiego konia a właśnie potem podejmują próby jego przyjęcia. Chciałbym myśleć w współczesne inne. I dobrze, ale to zupełnie by mnie toż nie zdziwiło.

Lista rzeczy, które ważna w Red Dead Redemption robić, smaczków na które trafiłem i wielkich mechanik jest właśnie duża, że samo ich wymienienie byłoby dwa razy dłuższe niż ta i naprawdę dużych rozmiarów recenzja. Dorzucę a jeszcze zaledwie kilka rzeczy, jakie stanowić prawdopodobnie wydadzą bogactwo RDR 2. Ot, choćby dobór ubioru w relacje od temperatury. Bieganie w samej koszuli po śniegu to pewna śmierć z względu wychłodzenia organizmu, z kolumny na południu ugotujemy się żywcem w traperskich futrach. Wożenie upolowanej rogacizny ma możliwość przyciągnąć okoliczne drapieżniki, a pierzchające zwierzęta również opuszczające się lotu ptaki informują nas o obecności gości bądź złych zwierząt. Wkurzają was losowe zasadzki? Obserwujcie przyrodę. No a sama z najpiękniejszych scen pijaństwa w spraw gier. Ślady pazurów po grze z pumą. Błoto na osobie. Krew ociekająca z oskórowanego jelenia na dobry zad. Historia pewnego mordercy. Rosnąca twarz i włosy. I dużo, wiele nowych. Tę sztukę buduje tak duża liczba drobnych z pozoru elementów, że od indywidualnych prób przypomnienia sobie wszystkiego można pobrać silnego bólu głowy.

Co ciekawe, z technologicznego punktu widzenia, RDR 2 nie powaliło mnie na kolana. Trudno cokolwiek zarzucić niemal perfekcyjnym animacjom (kiedy też koniki się ruszają!), czy mimice twarzy, jednak nawet taki Wiedźmin wyglądał moim przekonaniem zdecydowanie dużo. Domyślam się, że musiano pójść na morze kompromisów w roli jakości tekstur, czy szczegółowości mniej istotnych modeli, jednak znacznie mocno przestajemy na ostatnie zajmować uwagę. Światło, zmienne warunki pogodowe, czy surowe piękno krajobrazów sprawiają, że gra może wyglądać niekiedy olśniewająco. Absolutnie genialnym pomysłem istniałoby także dodanie kamery filmowej, którą potrafimy wywoływać w wolnym momencie. Jest korzystna podczas dość licznych scen jeżdżono-gadanych, podczas których nasz koń podążą w ciągu za innymi, a my śledzimy część z zlokalizowanych w drugich punktach sceny kamer, jednocześnie wciąż zachowując opiekę nad postacią. Nudne jeżdżenie na pozycje nabrało teraz zupełnie nowego guście a osiągam okazję, że pomysł szerzej rozejdzie się po branży. Na PS4 Pro grze zdarzały się spadki liczby wyświetlanych klatek, jednak przez większość czasu konkurencja była zadowlająco płynna.

Wykorzystuje do recenzji trafiła już w klas spolonizowanej. Oczywiście jesteśmy tutaj do wykonywania z lokalizacją kinową, co moim zdaniem jest prawdziwym rozsądnym rozwiązaniem. Chociaż nie potrafię sobie wyobrazić tutaj polskiego dubbingu, zabiłby cały smak wsłuchiwania się w dziesiątki akcentów, jakie na swoi z drugimi elementami budują wizerunek poszczególnych postaci. Gra aktorska mieszka na prawda najwyższym szczeblu, a tłumaczenie ustrzegło się poważniejszych, czy głupich błędów. I kopnijcie mnie bardzo w zad, jeśli się mylę, ale odniosłem wrażenie, że ani razu nie słyszałem bohaterów niezależnych wykorzystywanych przez tę jedyną osobę. Nie znam, czy Rockstar zatrudnił kilka setek aktorów, ale tak stanowię w trwanie w to uwierzyć. Muzyka zamienia się dynamicznie w współzależności od miejsca, akcji, czy nawet pojedynczego epizodu i kształtowi ogromne tło dla swoich przygód. Chyba nie muszę świadczyć o tym, że odgłosy otaczającego nas świata, to po prostu czysta perfekcja. Usłyszycie dalekie wycie wilków w śnieżnym lesie, czy rozdzierający nagle ciszę i mrożący krew w żyłach wrzask dzikiego kota, to zauważycie o czym mówię.

Wersja, którą dostarczył nam Rockstar do ocen nie ustrzegła się pewnych błędów, a nie ma zamiaru porównywać ich grupy oraz wartości nie wyłącznie do pierwszego Red Dead Redemption (które tworzyło z brakami poważny problem), ale większości gier z prawdziwym światem. Znikoma ich pierwsza była dla mnie tak naprawdę drinkiem z najliczniejszych zaskoczeń, wiele gier nie osiąga właśnie takiego stanu nawet po serii łatek. Z trudniejszych baboli trafiłem wyłącznie na trzy: raz zniknęła mi giwera, co było znaczenie tuż po zadaniu z kimś, jaki w innym… dał nam taką samą. Raz udało mi się wjechać opancerzonym dyliżansem zaprzężonym w cztery konie na niemal pionową ścianę, gdzie biedne koniki oczywiście utknęły na dobre. Dobrze, że checkpoint misji był wcale blisko… Raz zniknął też z obozu sam z bohaterów niezależnych właściwych dla dalszego rozwoju fabuły. Na wesele po wczytaniu ostatniego zapisu powrócił w glorii i chwale na swoje miejsce. Pomniejsze błędy, takie jak samoczynna zmiana „skórki” siodła, czy kapelusz lewitujący nad założonym w ziemi wejściem do piwnicy to składniki, jakie zajmuję szansę zostaną zabite obecnie w dniu premiery. Mając pod opiekę markę tej przedpremierowej grup i reklamę łatki w dniu debiutu gry na rynku, możemy może z optymizmem wyglądać w przyszłość.

Rockstar po raz drugi pokazał, iż jest klasą jedyną w sobie. Również iż ma nadzieję zrobić grę, która pod wieloma powodami nie wpisuje się we dzisiejszy, szybki oraz skłonny do poznania, fast-foodowy sposób konsumowania popkultury. Opowieść układa się przed własnymi oczami, czasami przyspieszając, natomiast nie epatując bombastycznym efekciarstwem, daje godzina na łatwe chłonięcie oraz cenienie otaczającego nas świata, powoli, ale konsekwentnie wciągając niczym luizjańskie bagno. Red Dead Redemption 2 w rzadko spotykany sposób interesuje nas w walkę, i dzięki nieludzkiej wręcz perfekcji i niezwykłej miodności nie pozwala odejść od konsoli, choćby swój układ krzyczał, sprzeciwiał się i błagał o litość. Tu praktycznie wszystko istnieje na indywidualnym znaczeniu również gdy nie wspomniane wcześniej zupełnie zbędne zapychacze, istniała ostatnie walka w prywatnej klasie idealna. Lecz więc potężna przecież wybaczyć. Czy wybaczę? Pewno tak, bo nawet najbardziej wytrzymały drań bierze w sobie jednak trochę ludzkich uczuć. A diabeł nie przybył z Kansas, tylko stoi w punktach.

Ocena użytkowników: 9/10

Wymagania sprzętowe Red Dead Redemption 2

Minimalne: Intel Core i5-2500K 3.3 GHz / AMD FX-6300 3.5 GHz 8 GB RAM karta grafiki 2 GB GeForce GTX 770 / 3 GB Radeon R9 280 lub lepsza 150 GB HDD Windows 7 SP1 64-bit

Rekomendowane: Intel Core i7-4770K 3.5 GHz / AMD Ryzen 5 1500X 3.5 GHz 12 GB RAM karta grafiki 6 GB GeForce GTX 1060 / 4 GB Radeon RX 480 lub lepsza 150 GB HDD Windows 10 64-bit

opis gry assassins creed legion

AC: Valhalla to niezwykły, przynajmniej nie tak wyjątkowy przypadek gry, do jakiej sugerujemy się z czasem. Pozornie niezmieniona formuła w prologu nie wpływa na korzyść Valhalli, lecz w procesu przygody określamy jak wiele dobrych zmian wprowadzono i swoja ocena ulega powolnej zmianie.

Tym razem wcielamy się w skóra Eivor (płeć wybieramy sami) – wikinga, który u boku swojego brata zastępczego opuszcza mroźną Północ, aby osiedlić się na angielskiej ziemi, gdzie grunt jest wydajniejszy, a innowiercy posiadają wielkie skarby do ograbienia. Zarys fabularny to spełnienie marzeń każdego entuzjasty serialu „Wikingowie”, tylko o dziwo twórcy nie sięgają po tanie sentymentalne sztuczki również myślą, aby historia Eivor była istotna.

Celowo nie przemawiamy zbyt wiele o jednym bohaterze lub bohaterce, gdyż w zestawieniu z Bayekiem i Aleksiosem lub Kassandrą, tu jesteśmy do wykonywania z częścią, która niezależnie z wybranej płci jest widoczna, nowa oraz stanowi swój styl. Nie stanowili na to gotowi, jednak ten czynnik bardzo dobrze nas zaskoczył. Eivor ma cel.

Tematyka Bractwa Asasynów i materiały to również są obecne, lecz zupełnie nie ciążą oraz nie gryzą się z treścią osady wikingów, próbującej znaleźć swoje znaczenie oraz pomagać w korelacjach z sąsiadami. Layla Hassan wraca również ostatkiem sił przeczesuje przeszłość, aby naprawić coraz to szczególnie niebezpieczną współcześnie planetę. Zagrożenie jest pewne również czujemy, że jest więc zwieńczenie narracji kontynuowanej od Origins.

Wróćmy a do nordyckiego asasyna, jakim w trakcie gry wywieramy jeszcze to korzystniejszy wpływ na nowym miejscem. Bohater wraz z garstką osadników zajmuje opuszczoną wioskę i urządza jej rozbudowę. Z postępem fabularnym widzimy, jak z pola namiotowego rośnie miasteczko całe życia. https://pobierzgrepc.com/

Pracuje na wszystkim etapie zachęca oraz daje za chęć eksploracji licznymi skarbami w formy zasobów również nowoczesnego ekwipunku, a tenże wątek istotny istnieje na końcu duży oraz wielki, że wystarczy się jego łączyć, aby dobrze również oczywiście odkryć część tego, co oferuje nam Anglia. To prawdziwy atut dla kobiet, które lubią gry w ciepłym świecie, lecz przytłacza ich sprzedaż wielka liczba znaczników na karcie.

Eivor w miejscowości decyduje na określonej mapie strategicznej, jaki świat odwiedzić, by nawiązać kontakt z szefami i zadbać o odpowiednią formę zagraniczną. Każdy czas to kilkugodzinny oryginalny wątek fabularny z polskimi bohaterami oraz sztukami do pokonania.

Raz pomagamy odbić wikińską osadę, którą podstępem przejęli Anglosasi, kolejnym razem pomagamy młodemu królowi pod jedną banderą zjednać lud napływowy oraz autochtonów. Kiedy indziej zaś bronimy sąsiadów przed innymi wikingami, jakim tylko natura oraz pieczenie wiosek w głowach. Obraz duńskich wojowników jest wszechstronny również oryginalny. Łatwo nie można powiedzieć, że twórcy chcieli pokazać wikingów jedynie jako najeźdźców, lecz oraz jako wielki kulturowo naród, który jednocześnie może zaoferować coś od siebie chrześcijańskim gospodarzom.

Nie całe przedmioty są ciekawe, co czuć po misjach pobocznych, które raz zachwycają siłą oraz jednym w grze nastrojem, a raz śmieszą prostotą i przewidywalnością. Jest nierówno, natomiast na wesele opcjonalne tematy nie zabierają wiele czasu, to łatwo to zignorować.

Assassin's Creed zawsze cechowało się kilkoma istotnymi elementami: osadzeniem w określonym temacie historycznym również nadaniu kierunku fabularnego oraz walką. To jedyne w obrębie jest niebanalne i wychodzi z zwykłej formuły serii, dryfując bliżej wiedźmińskiej wolności w prowadzeniu pojedynków, wzbogacając naukę o duży arsenał oraz kombinacje umiejętności.

Eivor to demon na tłu bitwy, który odcina kończyny przeciwnikom, stosuje brutalne parowania oraz dobija ogłuszonych wrogów tak, że patrzymy jak odpada im osoba. Nigdy wcześniej nie było oczywiście dużo rozczłonkowywania w linii a z początku jest zatem aż za groteskowe, tylko z czasem zapoznajemy się – średniowiecze nie należało do trudnych czasów dla wojowników.

Płynność akcje jest dłuższa niż w Odyssey – nasza świadomość łączy razy w zgrabne kombinacje, kontry nie wyglądają jak oderwane od każdego innego animacje, a przeciwnicy nie odkładają na „bliską kolej”, tylko niejednokrotnie nas atakują równocześnie, aby jak najszybciej powalić i wyeliminować. Eivor nie goi się samoistnie, tylko musi coś zjeść, więc jesteśmy ograniczone dane w trakcie potyczek również nierzadko jesteśmy na ściany doświadczenia i śmierci. Brutalne, jednak i biorące.

Fani drzewek nauce i eksperymentowania z sposobem będą zadowoleni. Gdy tylko chcemy, możemy zaopatrzyć się nawet w dwie tarcze albo biegać w dwoma dwuręcznymi toporami. Jedyne ograniczenia są połączone z odblokowywaniem umiejętności, zezwalających na korzystanie tak wielkich zestawów oręża, natomiast więc nie posiada żadnego problemu, ponieważ w wszystkiej chwili możemy resetować rozkład wiedzy oraz doświadczyć rozwinąć bohatera w całkiem innym kierunku. Różnica między niewidocznym zabójcą a głośnym, podpalającym wrogów wojem jest gwałtowna oraz odświeża grę niejednokrotnie, kiedy myślimy, że widzieliśmy już wszystko oraz nagle obieramy całkiem nową drogę prowadzenia potyczek.

Wolność w walce przenosi się zarówno na wolność eksploracji oraz działania pracy. Gra bardzo rzadko narzuca metody wykonywania zadań. Nic nie pozostaje na ścianie, aby miłośnicy serii korzystali z przekładania się po obozie wroga w kapturze, pokrywając się przed wzrokiem strażników, dzięki zlewaniu z tłumem, ale jeszcze nic nie broni nas przed frontalnym atakiem z drakkarem, pełnym dobranej własnoręcznie ekipy wikingów, którzy na dźwięk rogu bitewnego rozpoczynają inwazję, podpalanie strzech oraz ogólnie pojęty szaber. Ta wolność sprawia, że nawet dla człowieka, kto wie Assassin's Creed od pierwszej połowy po wielu godzinach jeszcze będzie ostatnie chodzi nowoczesna również łatwa.

Nie zahaczyliśmy o żadnych aktywnościach, pełniących funkcję mini-gier, i tychże plus istnieje kilka. Łowimy ryby, stawiamy wieże z kamieni, funkcjonujemy w kości, i nawet prowadzimy tradycyjne pojedynki na rymowane obelgi, co dodatkowo zwiększa charyzmę bohatera. To najwyższe odblokowuje niejednokrotnie nowe formy dialogowe, to jak na mini-grę, to nagroda jest wcale właściwa dla reszty rozgrywki.

Ogromnym atutem, i zarazem minusem recenzowanego tytułu jest oprawa wizualna. Valhalla jest wspaniała – to jakieś z najczystszych widoków, jakie przynosi nam poznać na konsolach mijającej generacji (testowaliśmy m.in. na PS4). Niestety, stanowi obecne ponad minus, gdyż tytuł wyciska ostatnie soki z prowadzących konsol natomiast w trakcie pracy nad recenzją spotkaliśmy się z częstym wyłączaniem się gry przez błędy wywołane przegrzewaniem się konsoli czy więcej innymi błędami wywołanymi wymuszeniem szybkiego wczytania innego elementu gry.

Błędów technicznych Valhalla ma ogromnie wielu, o czym uczyli w przeciwnej wiadomości. Przykładowo, opcja „szybka podróż” trwa czasami tak długo, a na bonus w akompaniamencie głośnej pracy konsoli, że czasami żałujemy, iż po prostu nie poszli do wskazanego mieszkania na koniu czy nie popłynęliśmy tam automatycznie prowadzoną łodzią. Żadna inna postępuje w minionym momencie nie była oczywiście źle zoptymalizowana, a naprawianie błędów – na pełnych platformach – zapewne zajmie Ubisoftowi dużo czasu.

Assassin's Creed: Legion to wbrew wszystko tytuł ogromny, lecz jednocześnie nie oszałamiający liczbą prace oraz niepotrzebnych znajdziek. Atutem, oprócz wikińskiego klimatu, są ciekawe poprowadzone wątki fabularne, i chęć rozbudowy osady motywuje do eksploracji świata. Cóż, zaskakujące, ale Valhalla to droga zabawa, sama z najpopularniejszych odsłon serii, z przyjemną konkurencją również doskonałym światem. Warto, aczkolwiek ze myślą licznych błędów technicznych na premierę.

Ocena użytkowników: 8/10

Wymagania sprzętowe Assassin's Creed: Legion

Minimalne: Intel Core i5-4460 3.2 GHz / AMD Ryzen 3 1200 3.1 GHz 8 GB RAM karta grafiki 4 GB GeForce GTX 960 / Radeon R9 380 lub lepsza 50 GB HDD Windows 10 64-bit

Rekomendowane: Intel Core i7-4790 3.6 GHz / AMD Ryzen 5 1600 3.2 GHz 8 GB RAM karta grafiki 6 GB GeForce GTX 1060 / 8 GB Radeon RX 570 lub lepsza 50 GB SSD Windows 10 64-bit

Ultra: (4K / 30 fps) Intel Core i7-9700K 3.6 GHz / AMD Ryzen 7 3700X 3.6 Ghz 16 GB RAM karta grafiki 8 GB GeForce RTX 2080 / Radeon RX 5700 XT lub lepsza 50 GB SSD Windows 10 64-bit